Przejdź do treści

Podsumowanie Wakacje z KKKT

W tym roku nasze wakacje rozpoczęliśmy już w ostatnim tygodniu czerwca. W Dojo Kraków odbyły się trzy półkolonie, które dla niektórych były dopiero rozgrzewką przed nadchodzącymi obozami. Podczas nich, oprócz oczywiście treningów,  na uczestników czekała cała moc atrakcji. Zajrzeliśmy od kuchni jak powstają tradycyjne, krakowskie obwarzanki, obejrzeliśmy prawdziwe wojskowe samoloty, a w naszych rękach trzymaliśmy zarówno gwoździe i młotek, jak i igłę z nitką. Mknęliśmy po torach przeszkód i ściankach wspinaczkowych, prawie tak szybko jak Ola Mirosław. Znaleźliśmy też chwilę na seans filmowy i dobre lody od niezastąpionego Pana Wiechecia. Część z nas zdała na wyższe stopnie, a więc czeka nas zmiana grup po wakacjach. To były niesamowite trzy tygodnie!

Idąc dalej mieliśmy krótką przerwę na spakowanie walizek. Ruszyliśmy do naszego ulubionego Mikoszewa trochę poplażować. Ośrodek Grześ to miejsce, w którym każdy znajdzie coś dla siebie. Budowanie fortec z piasku? Żaden problem! Czy to na plaży czy w piaskownicy, materiału budulcowego mieliśmy pod dostatkiem. W międzyczasie wystartowały Igrzyska Olimpijskie, dlatego nie mogliśmy być gorsi i rozegraliśmy liczne mecze w piłkę nożną i piłkarzyki, a fani siatkówki trenowali grając w znanego wszystkim „śledzia”. Codziennie rano w teren ruszali biegacze, a w ciągu dnia oprócz treningów karate mieliśmy motorykę z sensei Olą Gorzką. W trakcie paintballa byliśmy naprawdę niezłymi snajperami, a pewnego dnia wyruszyliśmy na poszukiwania bursztynów do lasu. Tyle się działo, że nawet nie wiemy kiedy minęło 10 dni i trzeba było z powrotem pakować się do domu.

Po polskim morzu przyszła kolej na polskie góry. U stóp samiuśkich Tatr w Poroninie trenowali trochę młodsi karatecy ( najmłodsi mieli po 6 lat). Dla większości był to pierwszy obóz w życiu, ale jak to na karateków przystało świetnie dali sobie radę! Odwiedził nas nawet prawdziwy góral, wyobrażacie sobie, że do jednego oscypka potrzeba, aż 35 owiec?! W upalne dni chłodziliśmy się w basenie, a resztki energii zużywaliśmy na boisku i trampolinie. Ponoć wszystko dobre, co się szybko kończy i tak było tym razem. Obóz przeleciał nam w mgnieniu oka, a my z utęsknieniem czekamy już na ferie, które odbędą się w Milówce!

A teraz czas szykować się do rozpoczęcia sezonu treningowego wrzesień już blisko. Dokładne grafiki w zakładce TRENINGI.